Cieszyn,

czwartek, 28 marca 2019

Wspomnienie dnia 28 marca 2019 r.

1. 
Dziwny to był dzień. Męczyłem jakiegoś urzędnika o Polexit i prosiłem go o odniesienie się do programu tej partii. Opisywałem mu plakaty tego ruchu politycznego jakie widziałem porozwieszane. Pamiętam że rozmawialiśmy o Grecji i o tym jak Eurostat przez bardzo długi czas ukrywał lub samemu nie odkrył że greckie dane statystyczne są tylko greckim statystykami. 

Z innym jakimś urzędnikiem dyrektorem rozmawiałem chcąc przedstawić garść komentarzy wobec-jak sądzę- wyraźnie majaczącego na horyzoncie Polexitu. W mojej opinii środki unijne w dużej mierze idą na różne patologie- na przykład na  monopole. Wskazałem mu taki monopol za oknem- akurat się trafił nam taki widok. Zaś unijna stolica to największe na świecie zagęszczenie lobbystów.

Opisałem mu jak dwa dni temu owa Unia Europejska uniemożliwiła mi prowadzenie biznesu jakim jest wyszukiwarka treści  (mam od teraz płacić autorom tekstów za fragmenty ich tekstów jakie pokazuję w wynikach szukania) oraz biznesy jakim są 183 agregatory treści. Teraz mam płacić za każdy fragment tekstu jaki się u mnie ukazał w wynikach wyszukiwania newsów w agregatorze treści. 

Urzędnik mi na to tłumaczy że powinienem sobie znaleźć europosła który zadba o mój interes i przedstawi mój problem ustawodawcom. Ja mu odpowiedziałem że owszem- wysłałem list do europosłów a poza tym dużo prościej jest przecież przenieść biznes poza Unię Europejską. 

2.
Odebrałem ze sklepu sojonez-sojowy majonez, którego zapomniałem wczoraj gdy szedłem na słuchowisko. O dziwo pamiętali że go wczoraj zostawiłem na stoliku. 

3.
Na hulce pogoniłem na park trampolin. Długo skakałem aż mnie nawet pachwina boli. Zostawiłem telefon komórkowy na półce w tym parku i mam wrażenie że ktoś go sobie używał bo różne ustawienia były silnie poprzełączane. Na telefonie kumpla który też leżał obok- inna osoba grała sobie w jakieś gry i potem dopiero mu to powiedziała że używała jego telefonu. 

Chyba ktoś sobie gdzieś pisał coś na moim telefonie bo zmieniły się ustawienia klawiatury na podpowiadanie pisowni. 

Zaś o 21.18 ktoś z mojego numeru telefonu komórkowego zadzwonił na mój własny telefon. Tańczyłem brejka więc nie odebrałem.... Kumple obok też byli zdziwieni jak to sam do siebie dzwonię i w ogóle jak to jest możliwe. Próbowałem sprawdzić gdzie się dodzwonię jak oddzonię czyli wybiorę mój własny numer. Niestety nie udało mi się to. 

W ogóle znowu przyszły listy z banku - ktoś w Indiach na mój adres e-mail założył sobie konto bankowe. Za każdym razem próbuję to zgłaszać ale nikt nie opowiada na te zgloszenia a ja dostaję nieswoje wyciagi bankowe, czyjeś prywatne hasła  do czyjegoś konta bankowego i tym podobne dane. Zglaszam- i nic się nie dzieje poza tym że dalej to samo... Raz zrobiłem też zdjęcie konfliktu adresów IP- wyskoczył mi na laptopie komunikat że jest konflikt między adresami IP bo mojego adresu IP już ktoś używa... Zrobiłem print screen tego cuda...

4.
Sędzia z sądu opowiadał jak upadł prestiż zawodu. Sędziowie dostają od stron spraw sądowych pisma jakich jeszcze nigdy nie dostawali. Sądzeni nie czekają na uzasadnienie wyroku i trzaskają drzwiami wychodząc. Tego jeszcze sędzia twierdzi że nie widział- aż dotychczas.

Dociekałem co się działo na wydziale prawa w Krakowie. Czemu tam miał miejsce ten prawniczy hardkor... I opowiedziano mi. Jeden naukowiec głosił tam jakieś kontrowersyjne nauki prawne i znalazł studentów którzy mu uwierzyli, ba, poszli w jego ślady. Czyli jednak to miało miejsce... Dobrze trafiłem ze swoim pytaniem o wydział prawa na UJ. Uczelniany hardkor który się rozlał... 

Adam Fularz 

wtorek, 26 marca 2019

Wspomnienie dnia 21 marca 2019 r.

1. 
Znalazłem sobie jakieś warsztaty z NVC czyli komunikacji bez przemocy. Poszedłem na nie i oto znalazłem się na spotkaniu coachów z całego regionu w ramach akademii coachingu. 

Trenując sztuki walki używam siły- także psychicznej. Według moich krytyków po prostu zwykle zmuszam.  Mam tendencję do zmuszania różnych osób- po prostu mówiąc, co i jak mają zrobić. Bez ogródek i owijania w bawełnę potrafię zmuszać inne osoby do wykonywania moich poleceń. Jest to mało wyuzdane, niezbyt wyszukane i chcąc działać z większym wdziękiem, poszedłem uczyć się kultury komunikacji.

Mam problem z komunikacją. Jak ktoś nie chce zrobić co chcę- to zwykle stosuję jakieś formy kar.  Czasem karą jest że kogoś po prostu zlewam, omijam, pomijam i unikam. Owe NVC było rodzajem antidotum na moją - chyba niewyszukaną- formułę komunikacji. 

W czasie tych warsztatów próbowałem zrozumieć te nowe metody komunikacji bez przemocy- czego stosować się dopiero uczę. Bardzo mi się spodobała forma argumentacji typowa dla NVC: obserwuję,  czuję - bo potrzebuję, proszę. Od razu niemal zacząłem ją testować. 

2.
Później pobiegłem a w zasadzie pocisnąłem na hulce- na koncert jazzowy w "Ochach i achach"- knajpce przy rynku. Grało dwóch muzków. Wypiłem dzbanek wody (15 zł) i wziąłem jakąś przekąskę (humus z jakimś plackiem, chyba kilkanaście zł) ale muza się zaraz skończyła. Zaszamawszy pocisnąłem hulką do kumpli grających w pubie w szachy. Kilka ich partii oglądałem ucząc się i wreszcie pocisnąłem spać...

Adam Fularz


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

poniedziałek, 25 marca 2019

Wspomnienie dnia 25 marca 2019 r.

1. Ledwo rano wstałem. Pobiegłem do pracy niewyspany po intensywnym weekendzie. Po powrocie z pracy dzwoniłem do przewodniczącego rady naukowej ogrodu botanicznego. Zamówiłem bowiem nasiona drzewa wollemia nobilis. Okazały się trudne w hodowli. 4 malutkie nasiona kosztowały ok. 150 złotych i boję się coś popsuć. Ograniczyłem się więc dzisiaj tylko do wysiania paproci drzewiastych według rad jednej z kobiet o tym jak wysiewać paprocie ze sporów. Tych sporów było może z kilka miligramów. Sam jestem ciekaw czy coś urośnie....

2. Wybrałem się na wykład historyka który był nieobiektywnym polskim nacjonalistą. Uważam że kogoś kto chce uchodzić za historyka- powinna cechować minimalna choćby obiektywność. Zamiast tej obiektywności zgodnej z kodeksem etycznym tego zawodu usłyszałem politykę historyczną -czyli ocenzurowaną wersję pełną niedomówień, i etnocentryczny punkt widzenia. 

3. Wizyta w centrum handlowym. Poszedłem po gazetę którą regularnie kupuję. Sklepy wciąż się zmieniają, rzadko tam zaglądam i rotacja sklepów jest całkiem spora. 

4. W domu wyszukałem opis przedwojennego polskiego filmu "Dybuk". Zainteresował mnie. Obejrzałbym ten film dzisiaj by poznać dawną polską multikulti sprzed wojny. Multikulti które wkrótce potem- zniszczono do cna i nie ma go aż po czasy obecne. Dziwnym trafem tego dnia trafiłem też na opis 77 rocznicy czystki etnicznej w Kazimierzu Dolnym gdzie ów film przed wojną, na kilkadziesiąt miesięcy przed tą czystką- kręcono....

Adam Fularz


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

niedziela, 24 marca 2019

Wspomnienie dnia 20 marca 2019 r.

Targi pracy. Próbowałem namówić chętnych na niezbyt atrakcyjne oferty pracy. Tłum absolwentów był na początku spory ale z czasem było więcej wystawców niż chętnyvh do pracy. Szukałem także osób do pracy u mnie w wydawnictwie. Zgłosiła się tylko jedna osoba. Mimo że w zasadzie zaczepiałem sporo osób- chyba z kilkadziesiąt- werbując je bardzo aktywnie. 

W okolicy szukano głównie programistów. 60 czy 70 procent ofert pracy to były oferty dla web developerów i programistów. 

Krótko odpocząłem i pobiegłem do sklepu oddać miso. Miso które kupiłem było chyba nie z soi i nie było wegańskie. Bez problemu przyjęto je spowrotem. Zdziwiłem się że to było tak proste. 

Po treningu po którym spłynąłem potem, pobiegłem truchtem na koncert. Lekko się spóźniłem a pani która kontrolowała bilety- była już tego dnia wcześniej na targach pracy. Dziwne jest widzieć kogoś po raz drugi tego samego dnia -znając go ledwie z widzenia. 

Grano muzykę klasyczną i byłem urzeczony. Muzycy z RFN pełniej czy dokładniej wygrywali nuty niż lokalna orkiestra symfoniczna którą muzycy określają mianem "wakacjowa".  W lokalnej orkiestrze dobre brzmienie wychodzi dopiero gdy dyrygent dociśnie wykonawców i wyegzekwuje od muzyków dokładne, a nie pobieżne, wykonanie danego utworu. 

Siedziałem na balkonie przedwojennej sali koncertowej słuchając w urzeczeniu perfekcyjnej gry muzyków. "Czyli można zagrać tak urzekająco"- myślałem. 

Adam Fularz


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

piątek, 22 marca 2019

Wspomnienie dnia 19 marca 2019 r.

Zmęczony zwlokłem się z łóżka po chwilce snu i polazłem pracować. Po pracy znowu poszedłem do łóżka- ale wysyłałem zaległe majle zamiast spać. W końcu zmorzył mnie sen ale po chwili musiałem wstawać na trening poppingu. Jadąc autobusem dziwiłem się że młodzi są coraz bardziej otyli. W autobusie jechało kilku grubasków. 

Czekając na poppera zauważyłem że grubszy młodzian czekający obok mnie ma koszulkę Fortnighta. Więc pewnie łupie w tą ziejkę całe dnie i stąd ta nadwaga....

Po ciśnięciu poppów pocisnąłem na mega szybkie zakupy. Tym razem siatka szamy i to malutka kosztowała jakieś 60-70 zika. Potem transfer autobusem i kolejne zakupy- tym razem siatka limonek. Biegnę na trening le parkura. Obok mnie są ziomy których chyba znam ale nie mam pewności. Te ziomy są z miasta obok, trenują freerun. 

Chyba za mało się rozgrzałem. Po kilku minutach treningu (mieliśmy rozgrzać się sami) ziom od parkura pokazuje mi nowy trik i powtarzam go z błędami. W efekcie rzucam się z impetem na ziemię i walę barkiem o trampolinę. Obijam czy naciągam sobie jakieś mięśnie barku.

Robię sobie przerwę na kłótnię z kumplem który ma poglądy materializmu naukowego i wierzy naukowcom i lekarzom. Lekarz zapisał mu antybiotyki na wirusowe przeziębienie a on mu uwierzył. Ja się z nim droczyłem że bezrefleksyjnie uwierzył lekarzowi i wierzy w "badania". Podałem mu przykład "badań" skuteczności leków na raka które przy ponownym niezależnym badaniu okazały się być w 80 procentach sfałszowane....

Sam kiedyś miałem okazję się przekonać jak działa nauka i jak wyglądają metody naukowe. Po prostu pracowałem na uczelni i jeszcze w dodatku potrafiłem się sprzeciwić poglądom (rzekomo "naukowym") szefa instytutu. 

Badania? Nauka? Dzisiaj duża część nauki to falszerstwo. Zaś "nauką" zajmują się politycy i ich agenci - zwłaszcza tam gdzie można coś ugrać politycznie. Przykładem takiej fałszywej wiedzy jest autorytarnie zarządzany portal "Wikipedia" który w wielu drażliwszych tematach jest po prostu manipulacją a nie zbiorem wiedzy. W tym portalu dochodzi do tak haniebnych manipulacji że aż kręci się o tym filmy dokumentalne.

Adam Fularz 


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

czwartek, 21 marca 2019

Wspomnienie dnia 18 marca 2019 r.

Wstałem rano, koło godziny 6-tej, poszedłwszy uprzednio spać około 3-ciej po powrocie nocnym pociągiem. Szybkie śniadanie i podróż na dworzec. Na dworcu ze strachem kupuję bilet- ostatnio gdy kupowałem za gotówkę to po przekroczeniu granicy zatrzymała mnie policja w RFN bo bilet był na złym blankiecie. Tym razem także dostałem bilet na blankiecie z nadrukowaną datą sprzed bodaj 13 lat a terminal nie działał więc musiałem zapłacić gotówką. 

W sklepiku z herbatami zamówiłem herbatę matcha zaparzoną na mleku sojowym. Znów za zaparzoną herbatę zapłaciłem inną cenę niż poprzednio. Na peronie na mój pociąg czekało ledwie kilka osób, może kilkanaście. 

Wsiadłem. Ekspres do Berlina posuwał się w stronę mostu na rzece a ja próbowałem uzupełnić braki snu. Fotele były zespawane i podłokietniki nie dawały się schować. W pewnym momencie za jedną ze wsi pociągiem ostro rzuciło. Wjechaliśmy w źle wyprofilowany zakręt. 

Próbowałem sprawdzić gdzie jadę i jaki jest adres eventu, wydarzenia. Pociąg wlókł się niemiłosiernie. Wyglądając za okno zauważyłem że zwolniliśmy bo jakiś tytan intelektu- pewno z PKP- zbirzył wiadukt kolejowy i zamiast mostu drogi nad torami był teraz przejazd drogowy w poziomie szyn przed którym niemalże stanęliśmy. To było w Gajcu na linii z Warszawy do Berlina. Kolejna wieś to Kunowice a potem już granica...

Za Frankfurtem policja kontrolowała wszystkim dokumenty, także mój dowód. Wysiadłem na dworcu głównym i mając nieco czasu poszedłem pospacerować pod Bramę Brandenburską i pod drapacze chmur na placu Poczdamski. Pod hotelem Ritz- Carlton stała kawalkada policyjnych motorów a policjanci chyba się szykowali by wyruszyć. Być może w hotelu zatrzymał się ktoś ważny? 
 
Idąc zwiedziałem różne monumenty w parku. Coś co początkowo wziąłem za toaletę czy bunkier- okazało się pomnikiem ludobójstwa z powodu orientacji seksualnej homoseksualizmu. Dwa inne dotyczyły zbrodni ludobójstwa z powodu rasy. Jakieś symboliczne bajorko było monumentem ku czci ludobójstwa Sinti i Cyganów. Jedynie Żydzi mieli przestrzenny monument ich ludobójstwa zajmujący całą powierzchnię działki budowlanej. Zawsze gdy myślę o losie Żydów w drugiej wojnie to mam wrażenie że ich unicestwienie zaplanowano na długo przed II wojną światową. 

Nie sądzę że plan ludobójstwa był przypadkowy. Jeden z antysemickich producentów samochodów osobowych który sfinansował dojście Hitlera do władzy- chciał rzekomo aby Hitler -jako jego marionetka - budował autostrady dla jego samochodów. Ale może też Hitler jako jego pacynka, marionetka- miał też zrealizować także, obok budowy dróg- również i antysemickie obsesje tego producenta samochodów osobowych? Politycy często są tylko marionetkami, robią dokładnie to co chcą osoby które ich wynajęły i sfinansowały ich marsz po władzę...

Idę na spotkanie w jakimś ministerstwie. Dziwne jest to spotkanie. Mam wrażenie że zebrali się ludzie o zupełnie innych wartościach niż moje. Zadałem ze 2 czy 3 pytania ale nie lubię spotkań w otoczeniu gdzie mam wrażenie że niezbyt pasuję. Próbowałem zadawać inteligentne pytania... W przerwie był lunch. Jem zwykle dość dużo jedzenia ale czasu na lunch pozostało mi może ledwie z 10 minut. Nie lubię gdy ludzie są zszokowani tym że ktoś dużo je. Potem były warsztaty ale przedstawione koncepcje były zbyt przyszłościowe i w mojej ocenie- nierealne. 

Po spotkaniu wybrałem się na wycieczkę jednocześnie próbując w automacie w tramwaju kupić bilet bezpośrednio do domu do Polski. Automat nie przyjął mojej karty a monet ani banknotów euro w ogóle nie zabrałem z domu- z powodu wczesnej pory wyjazdu wziąłem tylko portfel i bambetle na trening. Zaszedłem do kilku sklepów w drodze na dworzec kolei. Kupiłem na wyprzedażach skejtową bluzę i buty do biegania bez zbędnego przebierania w sklepach. Miałem mało czasu więc pospiesznie wybrałem. 

Wracając do domu zajadałem dwa pudełka alg z sezamem, których u nas nie sprzedają, a w Niemczech- i owszem. Oglądałem scenkę w pociągu- skejt z dzieckiem i dwoma walizkami rozmawiał z mężczyzną trzymającym hulajnogę. W Polsce ludzie nie zawieraliby takich nowych znajomości przy schodach w podmiejskim ekspresie- a tutaj i owszem. Zresztą w Polsce nie ma nawet podmiejskich ekspresów.

Na granicy przesiadłem się na zupełnie pusty pociąg do Polski. Jechało poza mną- ledwie kilka osób w całym pociągu. Napotkanej kobiecie opisywałem moje zderzenie z Polską. Po niemieckiej stronie granicy pociągi były pełne ludzi a po polskiej stronie granicy- pusto, wsiadają pojedyncze osoby. Oglądając mijany pociąg rosyjski, próbuję odczytać jego nazwę. Kursować miał on z Moskwy do Berlina. Oglądałem ludzi posilających się w wagonie restauracji. Także i ten pociąg był pustawy. Kierunek wschód jakby nie był pożądany.....

Adam Fularz 




--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

wtorek, 19 marca 2019

Wspomnienie dnia- 17 marca 2019 r.

1. 
Obudziłem się zbyt wcześnie. Pogięty i pomięty bo spałem na podłodze. Wczorajsza impra pod hasłem "Hau" spowodowała że poszedłem spać pewnie koło  godziny 3rano a tymczasem była siódma rano. Zwlokłem się z kalimaty koło 10 rano i powiedziałem ziomkowi który mnie nocował na hawierze że idę obczaić szamę. On imprezował dłużej niż ja. 

Na mieście w niedzielę o 10 rano wszystko było zamknięte. Poza czynnym i pełnym ludzi Makdonaldsem do czego nigdy nie wejdę zjeść. Nie znoszę szamy z chemikaliami czy cukrem. 

Chodziłem ulicami rzekomo bardzo turystycznego miasta. Turystyczne  miasto Polski numer dwa było poza dwoma placami i kilkoma ulicami- zwykłym parkingiem wypchanym samochodami otoczonym starą zabudową. Parkingi są brzydkie i także ten parking z listy UNESCO ranił me oczy turpizmem.  

Wspomnienia z dzieciństwa o pełnej magii starówce tego miasta zderzyły się z klimatem parkingu - bardzo wypchanego parkingu. Kto w ogóle wpisał ten parking na listę  światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO? Ja bym to wykreślił. Na świecie jest wiele piękniejszych miast nie będących przede wszystkim parkingami. 

Szukałem szamy. Dwa razy przechodziłem koło Żabki ale nadal była nieczynna. Znalazłem jedno bistro w którym oferowano ciasto ale- nie miano nic dla wegan. Po kluczeniu uliczkami- przy murze miejskim znalazłem hotel w którym oferowano śniadanie w formie szwedzkiego stołu za 40 zł i nie mając wyboru - musiałem wziąć jedyną ofertę po 10 rano w turystycznym "mieście nr 2" Polski.

2.
Jedząc myślałem o tym że żyjemy w świecie mitów zmyślnie wtłaczanych nam przez polityków i media które koncesjonowali na rynkach telewizji czy radia. Turystyka w Polsce? To chyba ściema bo nie mogłem znaleźć szamy poza tym jednym miejscem. Tyle podróżuję po świecie i pierwszy raz- poza Radomiem-  zdarzyło mi się nie móc nic zjeść dla wegan rano. 

Jedząc przewracałem prasę. Na jednej ze stron podawano co 80 lat temu prasa pisała tego dnia. Na uniwersytecie w Polsce- chyba w Warszawie czy we Lwowie- tego dnia prowadzono polowanie na Żydów. Próbowano ich segregować, nie wpuszczać na wykłady, rzucano tego dnia petardy etc. Domagano się zakazu wstępu dla Żydów na uniwersyty w Polsce i ogłaszano te żądania tego dnia publicznie. 

3. 
Gdy odwiedzam muzea, oglądając wystawy jestem świadom manipulacji. Oglądając pergaminy w muzeum zwróciłem obsłudze uwagę  że na wystawie są faksymile, zwykłe kopie, ale w opisie rzekomego zabytku nie wspomniano o tym słowem- wg opisu z tabliczki były to oryginały. Kobieta z obsługi nic nie powiedziała na miją uwagę.

Muzeum pełne fejków. Ciekawe- co jeszcze było manipulacją, fałszem historii? Gdy oglądałem kolejną wystawę w innym muzeum- poświęconym w całości znanym podróżnikom, zawartość pierwszej z tablic o patronie muzeum- pospiesznie sprawdziłem przez telefon ze źródłami. Także ta historia w kolejnym muzeum była fejkiem. Podszedłem do dwóch Pań z obsługi panownie zwracając uwagę i oświadczając iż oficjalnie chciałbym zgłosić falszerstwo i celową manipulację. Także teraz kobiety chyba nic nie odpowiadały... 

Polskie muzea to w znacznej części fejkmuzea. Znajoma artystka-malarka dla jednego z muzeów malowała poczet władców których wygląd był przez nią wymyślony. Cała lokalna historia regionu w jej oficjalnej wersji potrafi w Polsce być zwykłym fejkim. Mistyfikacją. Celowym fałszem pozostawionym w spadku po ustroju totalitaryzmu i nadal polerowanym przez kolejne pokolenia manipulatorów- dziś nazywających swój fach "polityką historyczną" lub budowaniem narracji. 

4. 
Wystawa Mariny Abramović- odwiedzam ją po raz drugi. Tak bardzo mi się spodobała. Artystka pokazuje aby się nie bać. Aby mieć odwagę robić to czego się boimy. Aby właśnie robić dokładnie to co sprawia nam psychiczny dyskomfort. Aby przesuwać granice. Aby nie być wygodnym. Aby iść poza utarte schematy i mieć w dupie konwenanse. Aby robić to co uważamy za słuszne. Nasze życie jest krótkie. Nigdy nie wiemy co się stanie jutro. 

Marina uczy by żyć daną chwilą. Aby się delektować  teraźniejszością. 

5. 
Trening śpiewu. Wypluwam z siebie nutki a moi kumple mówią że mam operowe zacięcie. Nikt nigdy nie uczył mnie śpiewu. Jestem samoukiem. Lubię śpiewać. 

Capoeira. Gramy w capo i muszę się nieźle zbierać by nie oberwać strzała czy kopa. Mam kontuzję i miałem uważać i nie skakać na trampolinach czy na treningach ale nadal robię to wszystko codziennie. 

Biegnę na tramwaj. Ulica tonie w ciemności- coś się chyba zepsuło i już od dwóch dni jest tutaj ciemno. W ciemności majaczą światła odległego tramwaju. Odjeżdżam z tego miasta. Było fajnie.

6. 
3 godziny później, inne duże polskie miasto. Kino już zamykają ale jeszcze kupuję bilet na nocny seans.  Film o łączniku czy kurierze z czasów II wojny światowej. Narracja się fatalnie nie klei logicznie. Jedyne wyjaśnienie jest takie że film ocenzurowano, coś pozmieniano co spruło logikę i dodano inne zakończenie. 

Film o kurierze czy też emisariuszu jest rzekomo wzorowany na historycznej postaci Jana Nowaka- Jeziorańskiego ale także to twierdzenie jest fejkiem i kłamstwem. Wiele faktów historycznych zmanipulowano by wykorzystać je politycznie. 

Film zawiera kontrowersyjne opinie ale Nowak-Jeziorański nigdy nie wygłaszał takich opinii własnych na temat sensu wybuchu powstania w  Warszawie w 1944 roku i ten fragment filmu jest zwykłą manipulacją wg osób z którymi rozmawiałem o moich wątpliwościach. Nie podaje się różnych innych faktów niewygodnych dla tej osoby jakim jest postać tego kuriera czy taż emisariusza. Fakty te sugerują że ów agent sam mógł być podwójnym agentem a jego sukcesy nie były przypadkowe- jak sugeruje film. Wyroki sądowe w sprawach które przegrała ta osoba-  o jakich wspominają krytycy tej postaci- mogą sugerować że nie jest to postać jednowymiarowego polskiego patrioty -jak chce ów film. Tak więc miałem wrażenie obejrzeć kolejnego fejka tego dnia. Kolejną porcję mitologii narodowej- równie fałszywej jak fejkowe pergaminy w muzeum jakie widziałem rano....

Adam Fularz 


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

niedziela, 17 marca 2019

Wspomnienie dnia 16. marca 2019 r.

1. 
W mieście do którego przyjechałem, dnia mojego przyjazdu opublikowano wywiad. Oto w gazecie czytam wywiad z jakimś Waglewskim który tłumaczy współczesne metody psychomanipulacji mas. Uważa on że poddajemy się niezbyt subtelnym działaniom socjotechnicznym które lepią z naszych mózgów dość nieatrakcyjną rzeźbę ukształtowaną wedle oczekiwań manipulatorów, wśród których dominują politycy fantastycznie współpracując z mediami...(według Magazyn 7dni z 16 marca 2019)

Moja myśl jest taka że owa rzeźba nie tylko nie będzie atrakcyjna ale w dodatku ma ona szansę stać się postrachem Europy. W Polsce buduje się gargamelowatą architekturę więc stać nas też na nieładne ideologie. Sądzę że także Polskę stać na jakiegoś XXI-wiecznego Alfredo Stroessnera i jego "nazizm biednych ludzi". 

2.
Rano wstałem, spakowałem się i poszedłem na dworzec, po drodze odwiedzając trening akrobatyki. Po drodze stwierdziłem że coś podjem po treningu. Zamówiłem taką furę żarcia że poszli szukać aż jakiejś dużej tacki na tą szamę dla mnie. 

3. 
Poszedłem od razu na wystawę Mariny Abramović- "Do czysta". W tytule wystawy chyba chodziło o szorowanie kości do czysta- jej performens na biennale w Wenecji. W swoim dziele o tytule "Bałkański Barok" pokazuje paradoks Słowian, którzy potafią być raz bardzo okrutni, a zaraz potem mogą być bardzo ale to bardzo delikatni. Potrafią stworzyć wilkoszczura (wolę nie opisywać tej techniki szczurołapów) i pokazać swoje niezwykle wysublimowane okrucieństwo, by za chwilę z gracją i wdziękiem zatańczyć czardasza. 

4. 
Park Trampolin to jest ta nowa rzeczywistość do której trzeba iść kilometrami pieszo od torów tramwaju. Idziemy i idziemy już ze 30 minut ale nie ma chodników. Są za to wydeptane ścieżki dla "roboli", dla gorszego sortu Polaków. Pamiętam że niedawno robiono jakieś badania ludzkich decyzji i Polacy osoby chodzące pieszo uważali za rodzaj plebsu, podludzi i dawali im najniższe prawa. W parku trochę skaczę ale po godzinie mam dość. Kumpel mi kupił lemoniadę arbuzową- pijąc ją zastanawiałem się czy ta lemoniada jest fejkowa i zrobiono ją nie z arbuza ale z jakiegoś proszku? Skąd mam wiedzieć czy sprzedawca nas nie oszukał? Miał dwa słoje- zamiast wyciskać limonki mógł coś wsypać. Wyciskanie limonek na sok to kupa pracy- dziś rano na butelkę lemoniady-dość gęstej-zszedł mi kwadrans wyciskania. Może sprzedawca poszedł na skróty? Skacząc-rozmyślałem jak wiele rzeczy może dziś być fałszywe...

Potem musimy złapać kogoś kto nas podwiezie do torowiska tramwajów byśmy mogli trafić na koncert jazzowy. Plączemy się w sieci tramwajowej ale w końcu trafiamy. Po drodze kupuję butelkę wody i wypijam ją natychmiast. 750 ml wody kosztowało 6 złotych i przywieziono ją z Włoch. W Polsce nawet woda w szklanej butelce jest już zagraniczna. Po wypiciu szukam bezowocnie kosza na odpadki szklane. Nigdzie go nie ma a szukam długo- w mojej opinii to znak że jestem blisko granicy Rosji. 

5. 
Po koncercie opowiadam gdzie byłem. Pokazują mi zdjęcia z protestu chrześcijan przed galerią sztuki w dniu wernisażu wystawy M. Abramović. Wejście na wernisaż otwierający wystawę kosztowało 500 złotych bo w ogóle wystawa była droga i miała się jakoś zwrócić. Z uwagi na cenę wejściówki podniosły się głosy że to jest "satanizm dla elit" a jeden z polityków lokalnych zrobił akcję w postaci medialnego wydarzenia w którym domagał się "satanizmu dla mas". 

6.
Wpadliśmy na imprezę w celu wsparcia psów i kotów z lokalnego bidula dla zwierząt. Lokalni raperzy nadawali tak: 
/mamy to -sygnal z osiedla
/nie ma tego w prasie
/nie ma tego w mediach

Teraz już jest w mediach. Dziękować dla zioma o ksywie 'max thc' za mega wajb jaki zapodał dla psów i kotów. Było mega. Z żalem- po wielkim i długim dniu polazłem do wyrka czyli na dwie kalimaty śpiąc u kumpla na podłodze...

Adam Fularz


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

Wspomnienie dnia 15 marca 2019 r.

1.
X. opowiadał nam o swoim synu Y. Jest tak uzależniony od netu że gdy się z nim rozmawia to jego telefon co chwila brzęczy od kolejnych wiadomości. W jednym z komunikatorów ma aż 3 tysiące znajomości. Nie potrafi wytrzymać kwadransa w ogodzie pomagając ojcu b bez przerwy wzywa go jego telefon. 

W szkole młody zerka bez ustanku pod ławkę by sprawdzać wiadomości. Gdy rozmawia z ojcem to niecierpliwi się samym faktem rozmowy w realu- bo wciąż ma nowe dzwonki odbieranych wiadomości. Gdy spada mu poziom naładowania baterii smartfonu- ponoszą mu się nerwy i wpada w stres. 

Jego ojciec nie może sobie z nim poradzić. Stracił nad nim kontrolę. Dzieciak uzależnił się od algorytmów sieci społecznościowych i ich strzałów dopaminy jakie powodują gdy ktoś polubi, poda dalej, odpowie etc. Dzieciak stał się niewolnikiem algorytmów. 

Ostatnio czytałem jeden z artykułów o tym jak to algorytmy sztucznej "inteligencji" będą decydowały o kolejnych pokoleniach i ich strukturze społecznej bo już obecnie decyduje o tym kto jest znany lub kto ma jaki zasięg w sieci Internet...

opr. Adam Fularz



--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

sobota, 16 marca 2019

Wspomnienie dnia 15 marca 2019

1. Byłem na koncercie. Jeden z dyrygentów wczuwał się niezwykle. Poszedłem do niego po koncercie- był Niemcem o koreańskim pochodzeniu. Powiedziałem mu że ukradł całe szoł w mojej ocenie. Trzeba tak mówić
 Trzeba dawać ludziom tą energię. Ostatnio coraz częściej to robię. 

2. Coraz więcej młodych ma problemy z mediami społecznościowymi. Ja je porzuciłem. Na razie przynajmniej ich nie używam. Jestem świadomntegoże algorytmy tych mediów są skonstruowane by uzależniać. Ale znajoma 12-latka od 2 lat była non-stop online. Ciotka nie wie co zrobić i jak się opiekować kimś wrąbanym w uzależnienie od społecznościówek. Mój kumpel z pracy się poddał. Porzucił swojego syna po tym jak nawet w szkole na lekcjach nie jest w stanie odłożyć telefonu.  Nie zajmuje się nim już. Daje mu hajsu na przeżycie i to wszystko....

Adam Fularz


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

piątek, 15 marca 2019

Wspomnienie dnia 14 marca 2019 r.

1. 
Jadę autobusem a za mną jakiś typ ruga i mieli z gównem innego typka o dość chudej aparycji. Jest scysja. W końcu każe typkowi wyjść z autobusu twierdząc że jak ten nie wyjdzie to mu wpierdoli. Całość się rozgrywa na tylnym podeście. O co poszło? Typek o chudej aparycji miał wg tej opowieści swoje dziecko które porzucił zupełnie, którym się nie zajmował i którego nawet wg tej opowieści nawet nigdy nie trzymał na ręku. Ot-spłodził i spierd@lił od matki. Rzekomo owa matka-wg opowieści chudego typka-go nie chciała jako ojca. 

Na początku się zdziwiłem jak te typki z tyłu się wyzywały. Na początku wziąłem ich za ziomów którzy się dobrze znają i wybaczają sobie to wzajemne jeb@nie jeden drugiego. Ale nie. Jeden w końcu kazał chudemu wypierdzielać z autobusu właśnie za ową sprawę porzucenia dziecka. 

2.
Słabo się jakoś czułem ale na brejkdens polazłem nieco przeziębiony. I co? Napieprzałem brejka nawet lepiej. Ziomy jeszcze zostały trenować dalej kiedy spadałem na chatę i cisnęły dalej. Próbowałem robić bańkę na głowie czy slajda na głowie dzięki specjalnej czapce śliskiej na czubku. B. kazał mi nie wymiękać tylko cisnąć dalej. 

3.
Wykład fitologa o tym że leszczyna kwitnie 12 dni wcześniej niż 50 lat temu, zaś brzoza wypuszcza liście 6 czy 9 dni wcześniej niż 50 lat temu. Rozmawiam z tym fitologiem i botanikiem. Jest zdruzgotany tym co zrobiono w ogrodzie botanicznym. Po przedwojennym ogrodzie pozostało stanowisko lasu grądowego z trzema stanowiskami bardzo rzadkich storczyków. Wszystko to wyje*ano w czasie "naprawy" tego ogrodu. Ja jej zaś opowiadałem historię naukowca któremu w ogóle nie wyszło zaprojektowanie tego na nowo ogrodu, a jak podniosłem publicznie głos krytyki to uderzył do mnie z prośbą żebym go nie krytykował. Teraz zaś szefuje stowarzyszeniu od jakości krajobrazu ogrodów...

4. 
Ziom w autobusie - nawet się do mnie nie odezwał mimo że długo się znamy. Gadał przez telefon. Smutno się mi zrobiło. Wyjąłem więc bezpłatną gazetę do czytania ale nic w niej nie było co mógłbym przeczytać. Skanowałem te 8 zadrukowanych stron i nic nie było wartego lektury. Bezpłatna gazeta okazała się dla mnie bezwartościowa...

Adam Fularz


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

środa, 13 marca 2019

Wspomnienie dnia 13 marca 2019 r.

1. 
Konferencja czy też wykład archeologów. Odnaleziono co najmniej dwa duże kompleksy antycznych cmentarzysk wokół jednego z miast. Wygrzebuję z czeluści Internetu spis ok. 8100 współrzędnych geograficznych-  dzieło antycznego kartografa Kl. Ptolemeusza, oraz współczesne tłumaczenie antycznych współrzędnych geograficznych. Dawne współrzędne przetłumaczono na aktualne dane lokalizacji za pomocą "analizy deformacji geodetycznych" jaką współcześnie dokonał zespół kartografów, geodetów, filologów klasycznych i matematyków z oddalonego o 60 km dalej Berlina. 

Na podstawie antycznej mapy Klaudiusza Ptolemeusza- mającej dziś postać nakładki, osobnej warstwy w Google Maps- odczytuję antyczną nazwę odnalezionej właśnie miejscowości- Colancorum. Z internetowych spisów antycznych nazw odczytuję nazwę pobliskiej miejscowości - Lugidunum, przypominam że jest ona identyfikowana jako stolica Związku Lugijskiego. Z internetowej encyklopedii odczytuję zebranym że Związek lub Federacja Lugijska weszła w skład tzw. Rzeszy Marboda-  od 6 p.n.e do roku 19 n.e.- i że na mocy zawartego rozejmu tereny te były wówczas podległe Imperium Romanum. Podważam tezę że pochowani na cmentarzach byli barbarzyńcami-jak wówczas nazywano mieszkańców ówczesnego Barbaricum. Zresztą część znalezisk jest wyszukana- w jednym z grobów jest złota biżuteria czy bogato zdobione naczynie z ówczesnej Galii które także współcześnie byłyby bardzo drogie. 

Wzbudziłem tylko ogromne oburzenie archeologa prowadzącego ów wykład. Zarzucił mi fałsz, twierdził o braku źródeł pisanych, twierdził że owa mapa i współczesna analiza jej deformacji geodetycznych to nie są źródła. Zaatakowany, odpierałem zarzuty, zaproponowałem by zaprosić badacza Dietera Lelgemanna, w  końcu to tylko 60 km dystansu z miejsca wykopalisk.


Adam Fularz


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

wtorek, 12 marca 2019

Wspomnienie dnia 12 marca 2019 r.

1.
Piłkarze często są wyzywani przez trenerów słowami: "ty cioto", "ty pedale", "biegasz jak ciota"- tłumaczył mi kumpel który ma syna homo i chyba chciałby aby syn żył w kraju w którym za taką a nie inną orientację- nie byłby dyskryminowany. Opowiadał mi jak w Polsce najbardziej wrogo do gejów nastawioną grupą są trenerzy piłkarscy i sami piłkarze. Według mojego kumpla takie maniery trenerów i zawodników biorą się z zachowania ich kibiców. Ja mu w odpowiedzi opisałem pokrótce historię klubu FC Pauli- znanego ze sławnej sekcji piłkarskiej. Klub ten inaczej spozycjonował się na rynku- pozyskał bowiem kibiców o poglądach antyrasistowskich i streetpunkowych. Jego prezesem przez pewien czas była osoba otwarcie się przyznająca do bycia homo- co w sporcie nie jest rzadkie ale w świecie polskiej piłki nożnej-wywołałoby chyba szok. Klub ten w 2011 roku dostał od swoich kibiców pożyczkę ok. 32 mln PLN na nowy stadion. 

2.
Popper który uczy mnie popów, wavingu, glidingu i tuttingu- dzisiaj pokazywał nam na video inne, zupełnie nowe style tańca. Jednym z takich styli tańca które jeszcze nie dotarły z Brooklynu w USA do Polski jest flexing albo bone breaking. Jak oglądam te taneczne ruchy to zastanawiam się czy tancerze musieli sobie wyrwać ręce ze stawów i barków. Tak wyginać kończyny wydaje mi się fizyczną niemożliwością. Tancerze którzy się nazywają flexerami- wg mnie wyrwali sobie kości ze stawów dla tej sztuki. Jest to rodzaj niewiarygodnie trudnego tańca do rodzaju jamajskiej muzyki zwanej flex dance music, pochodnej dancehallu. Dzisiaj chcąc modnie tańczyć na imprezie z muzyką jamajską- powinniśmy sobie chyba wyłamać stawy. 

3. 
Transmisja na żywo chyba z Rio de Janeiro. Oglądam zafascynowany inną kulturą. Mowa jest o zwalczaniu fake news w dziennikarstwie. Ale trudno- słuchając wypowiedzi z podium na którym mówią mieszkańcy brazylijskich fawel- nie odnieść wrażenia że mówiono o tym jak mieszkańcy w ogóle odwrócili się od dziennikarstwa i mediów tradycyjnych. Korzystając z szans technologicznych, mieszkańcy fawel stworzyli swoje własne media. W nich promują swoje własne inicjatywy. Takie jak kurs baletu który jakaś kobieta organizuje w dzielnicy nędzy. Nikt nie wspiera i nie dotuje kursów baletu na brazylijskich dzielnicach nędzy- ale wg dziennikarza piszącego o swojej własnej faweli- już kilka razy zdarzyło się że dzięki kursom baletu kilka zdolnych dzieci z jego faweli na egzaminach pokonało zamożne dzieci z bogatych dzielnic i trafiło do profesjonalnych szkół czy grup baletowych. 

4. 
Smsy. Jest po północy  i nadal przychodzą do mnie smsy. Ale już idę spać. Jutro też jest dzień. Papa.

Adam Fularz




--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

sobota, 9 marca 2019

Wspomnienia z 8-9 marca 2019

Zszokowany i smutny siedziałem nad szklanką wody. Kumpel się pytał, co mi jest. A ja mu wyjaśniam że właśnie podliczyłem i na kolację przeżarłem ponad sto złotych. Zjadłem dania vegan: naleśnika na zimno, pierożki, dwa kawałki ciasta i popiłem to mango lassi. Kosztowało to 73 złote w sumie. W drugiej knajpie-też vegan- chciało mi się pić i dzbanek wody oraz dwa razy mango lassi kosztowało w sumie 32 złote. 105 zika po prostu pykło na kolację. 

Koncert Kameralnej Orkiestry Symfonicznej z Mińska na Białorusi w jakiś sposób zorał mi banię. To w jakiś sposób było czystą, nieskalaną tradycyjną formą. Cała otoczka była jakaś autentyczna- nawet lwia grzywa dyrygenta. Orkiestra w znakomity sposób wygrywała wszelkie nutki kompozycji Astora Piazzolli-a ja byłem oniemiały i urzeczony. 

Podróż koleją. W Rudnej -Gwizdanowie rozbierają piękny drewniany zabytkowy peron. Po co? Czy komuś przeszkadzał? W toalecie pociągu państwowych kolei regionalnych wody jak zwykle brak. Na dworcu we Wrocławiu kolejka do kas jest tak długa jak zwykle. Czyli- na Pekapie wszystko po staremu. 

Trening. Skaczę przez materace, robię salto do tyłu na materacu. Asekuruję inne osoby które skaczą salta. To niewdzięczna praca bo delikwent narzeka że przytrzymując koszulkę ją podarłem albo że mocno szczypłem jak kogoś łapałem w locie. Zastanawiam się czy można się pomylić przy asekurowaniu salta i co się wówczas komuś stanie....


Opr. A. Fularz


--
-------
Merkuriusz Polski
Www.merkuriusz.co.uk

wtorek, 5 marca 2019

Czy katolicki papież przejdzie na weganizm w zamian za milion dolarów? [Informacja prasowa]


Redakcja otrzymała: 

Już jutro środa popielcowa - dzień, w którym według prawa kanonicznego katolicy powinni powstrzymać się od jedzenia mięsa. Papież Franciszek otrzymał propozycję pójścia o krok dalej i zrezygnowania ze wszystkich produktów odzwierzęcych na okres Wielkiego Postu. Jeśli się zgodzi, wybrana przez niego organizacja charytatywna otrzyma milion dolarów. 
(..)
Pozdrawiam,

Anna Iżyńska

Specjalistka ds. Komunikacji Stowarzyszenia Otwarte Klatki 

(..)


Warszawa, 05 lutego 2019 r.


Czy Papież przejdzie na weganizm w zamian za milion dolarów?


Już jutro środa popielcowa - dzień, w którym według prawa kanonicznego katolicy powinni powstrzymać się od jedzenia mięsa. Papież Franciszek otrzymał propozycję pójścia o krok dalej i zrezygnowania ze wszystkich produktów odzwierzęcych na okres Wielkiego Postu. Jeśli się zgodzi, wybrana przez niego organizacja charytatywna otrzyma milion dolarów.


Za inicjatywą stoi zajmująca się promocją diety roślinnej organizacja Million Dollar Vegan, wspierana m.in. przez Paula McCartneya, Woody'ego Harrelsona, Mobyego, czy Joaquina Phoenixa. Twarzą kampanii jest 12-letnia Genesis Butler, która w wieku 6 lat została weganką, a cztery lata później - najmłodszą prelegantką na konferencji TEDx. W promującym kampanię spocie  przytacza szereg argumentów przeciwko przemysłowej hodowli zwierząt, zwracając uwagę na jej wpływ na zmiany klimatyczne, deforestację, utratę bioróżnorodności, a także cierpienie miliardów zwierząt. Genesis odwiedziła również Watykan. Spotkała się tam z o. Pawłem Ptasznikiem, który obiecał przekazać Ojcu Świętemu stworzoną na potrzeby akcji i podpisaną przez ponad 80 tys. ludzi petycję.


Organizatorzy kampanii liczą, że papież jako duchowy przywódca ponad miliarda katolików, weźmie pod uwagę ich argumenty i zgodzi się na propozycję, dając w ten sposób przykład wiernym i zwracając uwagę światowej opinii publicznej na skutki przemysłowej hodowli zwierząt.


Myślę, że akcja jak najbardziej ma szanse na powodzenie. Jest to okazja do spróbowania nowych smaków, a dodatkowo znaczącego wsparcia wybranej organizacji charytatywnej. Brzmi jak podwójna wygrana komentuje Weronika Pochylska, koordynatorka kampanii Roślinniejemy, promującej dietę roślinną w Polsce Ostatnie wyniki z badań Nurses' Health i Health Professionals Follow-up Study wykazały, że śmiertelność ze wszystkich przyczyn jest mniejsza u osób, które jedzą dużo białka roślinnego, a mało zwierzęcego. Dlatego uważam, że dieta roślinna powinna służyć Papieżowi nawet dłużej niż przez 40 dni – dodaje.


Decyzję głowy Kościoła katolickiego poznamy już jutro. Jeśli Papież przyjmie wyzwanie, do 18 kwietnia nie będzie spożywał mięsa, nabiału ani jajek. W zamian obiecana kwota 1 mln USD zostanie przekazana wybranej przez niego organizacji charytatywnej przez Blue Horizon International Foundation - charytatywne ramię Blue Horizon Corporation, które inwestuje w firmy produkujące żywność pochodzenia roślinnego i ma na celu „przyspieszenie usuwania zwierząt z globalnego łańcucha żywnościowego".


###


Kontakt dla mediów:

Anna Iżyńska

694 335 195

media@otwarteklatki.pl

 

--

__________________________________________________________________________

 

Merkuriusz  Polski

 

Agencja Prasowa. W Krakowie od 3 stycznia 1661 r.



Adam Fularz, manager Radiotelewizji

Prezes Zarządu, Wieczorna.pl SP. Z O. O.,ul. Dolina Zielona 24A,   65-154 Zielona Góra

Wydawnictwo Merkuriusz Polski
"Wieczorna.pl" sp. z o.o.
T +48604443623
F +442035142037
E adam.fularz@wieczorna.pl
Dolina Zielona 24a, PL 65-154 Zielona Góra
KRS 0000416514, NIP 9731008676, REGON 081032764

AGENCJA PRASOWA MERKURIUSZ POLSKI- Wieści i treści od 3 stycznia 1661 

Informuję rozmówcę o przysługującym mu prawie do autoryzacji wypowiedzi udzielonych naszej agencji. Aby skorzystać z prawa, rozmówca niezwłocznie po udzieleniu wypowiedzi dla AP Merkuriusz Polski musi oznajmić że skorzysta z tego prawa. Czas na autoryzację wynosi 6 godzin od otrzymania przez rozmówcę zapisu jego słów.

Standardy relacjonowania wyborów przez media zgodne z Art. 7 ust. 2 ustawy – Prawo Prasowe.

Kandydat w wyborach nie powinien być formalnie związany z żadnym medium, w szczególności być dziennikarzem, redaktorem naczelnym bądź wydawcą. Jeżeli tak by się zdarzyło, gdyż prawo wprost tego nie zabrania, na czas wyborów nie powinien być on zaangażowany w relacjonowanie wyborów.

Rada Etyki Mediów uznaje udział dziennikarzy w wyborach za złamanie zasad etyki 55 dziennikarskiej . Dziennikarze nie tylko nie powinni kandydować, ale w jakikolwiek inny sposób uczestniczyć w pracach komitetów wyborczych, np. nie powinni pomagać kandydatom w przygotowaniu wystąpień publicznych.

Dobrą praktyką jest wprowadzenie przez szefów redakcji w tym zakresie jasnych wytycznych. 

Media powinny z ostrożnością relacjonować wydarzenia z udziałem kandydatów pełniących funkcje publiczne w czasie kampanii wyborczej, a zwłaszcza ciszy wyborczej. Osoby te, mając łatwiejszy niż inni kandydaci dostęp do mediów, mogą nadużywać go do celów związanych z prowadzeniem kampanii wyborczej. Media muszą być więc szczególnie wyczulone. 

Prowadzenie negatywnej kampanii w mediach, choć nie jest prawnie zakazane, budzi wątpliwości etyczne. Media powinny przekazywać wypowiedzi prawdziwe, wypowiadane w dobrej wierze oraz w tonie umiarkowanym. (..)

W przypadku, gdy tworzy się medium specjalnie na potrzeby wyborów, dane medium powinno kierować się regułami prawdziwości i uczciwości przekazu. Należy także pamiętać, że powstające w okresie wyborczym tytuły prasowe zobowiązane są do przestrzegania wszelkich wymogów stawianych prasie przez prawo prasowe (jeœli publikacja spełnia 56 kryteria definicji „dziennika" lub „czasopisma" wymagana jest np. jego rejestracja w sądzie). Bardzo ważne jest, aby wydawnictwo takie na każdym egzemplarzu posiadało takie informacje jak nazwę i adres wydawcy, adres redakcji, imię i nazwisko redaktora naczelnego. Choć prawo prasowe nie ustanawia obowiązku zamieszczenia impressum na tzw. drukach nieperiodycznych (np. jednorazowo wydanej gazetce), zasada ta powinna być przestrzegana w przypadku wydawnictw dotyczących wyborów. wg http://hfhr.pl/wp-content/uploads/2014/10/HFPC_media_w_okresie_wyborczym.pdf