Cieszyn,

piątek, 3 stycznia 2020

Wspomnienie dnia 3.1.2020

1. Jechałem po stoku i nagle zacząłem się raz za razem przewracać. Nie szło jechać. Waliłem dzwon za dzwonem. Okazało się że z blatu snołbordu odkleiła się literka która zaczęła haczyć o śnieg. Dziwne. Myślałem że napis na blacie jest nadrukowany a okazało się być jakby mozaiką która się odwarstwiła. Po ponad dekadzie mój snołbord odchodzi. 

2. Dzisiaj wieczorem spadł deszcz a miał podać śnieg. Nie wiem czy w ogóle uda mi się pojeździć. Pewnie będę musiał wypożyczyć snołbord który pewnie ekspresowo zniszczę. Znam już swoje możliwości. 

3. Przyszliśmy na imprezę raggajungle. 900 metrów po górskiej drodze szliśmy pół godziny bo na śniegu spadł lód i teraz jest ślisko na drodze. Wziąłem spodenki przeciwuderzeniowe, kask i ochraniacze na plecy i kolana. Spacer po ciemku po górskiej drodze pełnej lodu to nie jest nic bezpiecznego. 

4. Przyjechał do mnie Y. w odwiedziny. Trochę za dużo siedzi na telefonie. W zasadzie non stop go miętoli bo co chwilę robi zdjęcia. Nawet mnie jak się przebieram. Teraz gdzieś przepadł. Nie mówił gdzie idzie.

5. Naprawa snołbordu wyniesie 400 koron. Dosyć dużo ale- gdzie indziej bym to naprawił? Jakiś specjalistyczny serwis snołbordowy jedyny mający takie narzędzia...Byli bardzo uprzejmi i mimo że zamykali to wzięli go jeszcze do naprawy. Byliśmy akurat gdy zamykali.

6. Zadzwoniłem do ubezpieczalni na infolinię likwidacji szkód. Snołbord ubezpieczyłem. Zobaczę czy coś odzyskam. Nie wiem czy w ogóle to tak działa. 

Ciąg dalszy nastąpi.

Adam Fularz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz